W środę 29 lipca to był gdzień w którym mieliśmy kupione bilety na Kasprowy Wierch na który wybieraliśmy się z moimi rodzicami. Niestety po dwutygodniowych zapowiedziach pięknej pogody na ten dzień dwa dni wcześniej prognoza zmieniła się nie do poznania. Ale cóż bilety kupione to szkoda nie wykorzystać. Najpierw rodzice po nas podjechali do hotelu i o dziwo hotel im się spodobał. Zwłaszcza lokalizacja ;)
Zaparkowaliśmy na darmowym parkingu a potem udaliśmy się w mżawce do Kuźnic, weszliśmy do muzeum, poszliśmy nad rzekę ... no i w sumie czasu doklejki jeszcze mieliśmy, ale po krótkim pytaniu w kasie udało nam się załapać na wcześniejszą kolejkę ;) Im wyżej byliśmy tym gęstsza mgła, ale z wagoników widoki już były piękne. No ale cóż myślałam, że wjazd do gory będzie stracony ... cóż bardziej mylnego, dzięki temu, że była mgła poszlismy kawałek szlakiem i udało nam się trafić na prześwity ... co też miało swój urok. Co nie zmienia faktu, że najchętniej byśmy założyli zimowe czapki i rękawiczki a ja nawet dodatkową parę spodni ;)
A jak zjechaliśmy na dół do Kuźnic przywitała nas piękna pogoda ;)
(Wbrew pozorom do końca dnia Kasprowy Wierch ukryty był we mgle).